Jak się przygotować do spowiedzi? Dlaczego przed księdzem? Jak często? Czy spowiedź ma sens, skoro ciągle grzeszę tak samo?
Spowiedź nazywa się czasem „pracowitym chrztem” – bo o ile chrzest jedna nas z Bogiem i włącza w Ciało Chrystusa, o tyle spowiedź, powtarzana wiele razy, staje się faktycznie swego rodzaju pracą, wysiłkiem chrześcijanina ukierunkowanym na zjednoczenie z Bogiem. Spowiedź jest sakramentem. Słowo sacramentum oznacza tajemnicę. I istotnie, spowiedzi doświadczamy przede wszystkim jako tajemnicy: bo jak wyjaśnić, że przez wyznanie i żal otrzymujemy przebaczenie, nasze grzechy są nam odpuszczone i Bóg nam ich już nigdy nie wypomni? To jest łaska sakramentu i zarazem Bożej tajemnicy.
Pokuta niejedno ma imię
Przede wszystkim pokuta kojarzy się nam pejoratywnie. A szkoda. Według Ewangelii św. Marka od wezwania do pokuty Pan Jezus rozpoczął swoją działalność publiczną. Pokuta to przede wszystkim stałe dążenie człowieka do zjednoczenia z Panem Bogiem. Analogiczna sytuacja występuje w każdej miłości – gdy kochamy kogoś, chcemy usunąć wszystko, co można nas z ukochaną osobą rozdzielić, a robić wszystko, co może nas do siebie zbliżyć. Właśnie czymś takim jest pokuta. Tradycja Kościoła zna różne rodzaje pokuty, czyli robienie wszystkiego by być bliżej Boga. Obok spowiedzi (gładzącej grzechy), mamy także czytanie i rozważanie Pisma Świętego, rachunek sumienia, każdy akt żalu i skruchy wobec Bożego Majestatu, udział w Eucharystii, post, rekolekcje, przebaczenie naszym bliźnim, jałmużnę.
Częste, częstsze i najczęstsze kłopoty ze spowiedzią
O ile Msza Święta może znudzić, o tyle do spowiedzi można się zniechęcić. Jak zatem uniknąć zniechęcenia?
Jak się przygotować?
Najlepszym sposobem na przygotowanie się do spowiedzi jest (najlepiej codzienny) rachunek sumienia. Rachunek sumienia polega nie tylko na medytacji nad ilością i jakością popełnionych grzechów, ile raczej nad zastanowieniu się, w obecności Pana Boga!, co w życiu, które prowadzę mi w dążeniu do Pana Boga dopomaga, a co mi przeszkadza. Takie podejście wynika ze stwierdzenia prostego faktu, że nie warto czynić niczego, co mogłoby oddalić nas od Pana Boga, a to, co nam w zjednoczeniu z Nim pomaga, zawsze warto czynić.
Ale dlaczego przed księdzem?
Dlaczego wyznawać swoje grzechy przed grzesznikiem, jakim bez wątpienia każdy kapłan jest? Ten obyczaj Kościoła ma podwójny sens. Po pierwsze grzech, który popełniam, zawsze rani bliźnich i cały Kościół. I dlatego przed bliźnim, i przed przedstawicielem Kościoła – kapłanem, trzeba grzech wyznać. Jest to zewnętrzny wyraz naszej odpowiedzialności za zło, którego się dopuściliśmy. Ale spowiedź „na ucho” ma też charakter praktyczny: jak wiemy z doświadczenia, często nie potrafimy rozstrzygnąć pewnych spraw związanych z naszym sumieniem – wypowiedzenie ich na głos, przed drugim człowiekiem, ma nam pomóc w prawidłowym kształtowaniu naszego sumienia. Jest to rodzaj konfrontacji, porady, spojrzenia na siebie z pewnego dystansu. To oczywiście pociąga za sobą praktyczny wniosek, że najlepiej spowiadać się zawsze u tego samego kapłana (czyli mieć stałego spowiednika), choć taka decyzja nie jest łatwa dla spowiadającego się (także przyjęcie kogoś „na stałe” do spowiadania dla kapłana łatwe nie jest).
Warto nie zapominać, że kapłani też się spowiadają przed innymi kapłanami – bo nikt nie może rozgrzeszyć samego siebie.
Jak często?
Przykazanie kościelne mówi, że trzeba się spowiadać przynajmniej raz w roku. Jednak trudno żyć w niezgodzie z osobą, którą się kocha, a tak wygląda stan człowieka w grzechu śmiertelnym – życie w niezgodzie z Bogiem, i po roku się pojednać. Czy na tym polega miłość?
Warto pamiętać, że czymś normalnym jest to, że możemy iść do komunii; to niemożność przyjęcia Ciała Pańskiego, z powodu grzechu jest czymś nienormalnym.
Ciągle grzeszę tak samo – czy kolejna spowiedź ma sens?
Ma, jeśli tylko pragniemy wrócić do spożywania Ciała Pańskiego. Ksiądz Tischner mówił, że każdy z nas ma własnego diabła, z którym zmaga się przez całe życie. Godziwość sakramentu pokuty mierzy się żalem za grzechy – nie tym, jak się często do niego przystępuje. Są różne rodzaje wierności – jedna z nich polega na tym, że człowiek się nie poddaje, ale nieustannie powraca do Pana Boga. Oczyszcza w Jego łasce miłości, jaką jest przebaczenie grzechów. Ostatecznie – dokąd pójdziemy, jeśli nie do Niego?
Opracował: o. Dariusz Szymaniak OFM