Praktyka Pierwszych Piątków Miesiąca kojarzy się najczęściej z Sakramentem Pokuty. Trzeba powiedzieć, że jest to małe nieporozumienie. Ponieważ istotą Pierwszych Piątków jest przyjęcie Komunii świętej Wynagradzającej. Właśnie to objawił Pan Jezus św. Małgorzacie Marii Alacoque.
Skojarzenie ze spowiedzią jest zapewne związane z przekonaniem, które kiedyś istniało, że tylko po spowiedzi i tylko jeden lub niewiele razy można przyjąć Komunię św.
Więc nie sama spowiedź w Pierwszy Piątek Miesiąca jest celem tego nabożeństwa, ale przyjęcie Komunii świętej wynagradzającej. Spowiedź możemy odbyć w każdy inny dzień, by przygotować się na przyjęcie Chrystusa. I trzeba powiedzieć jeszcze coś: nie jest odprawieniem nabożeństwa Pierwszego Piątku Miesiąca spowiedź, nawet podpis na karteczce bez udziału we Mszy świętej i przyjęcia Komunii świętej. Niestety tak często robią dzieci, ale także dorośli. Być może wprowadza w błąd brak zaakcentowania, że istotą jest przyjęcie Komunii świętej.
Praktykę pierwszych piątków miesiąca większość z nas zaczęła wraz z Pierwszą Komunią św. Są tacy, którzy od tego momentu co miesiąc chodzą do spowiedzi i przyjmują z miłości do Jezusa Komunię św. wynagradzającą. Są też tacy, którzy tę praktykę porzucili. Na pierwszy piątek każdego miesiąca osobiście wskazał Pan Jezus jako na dzień wdzięczności za Jego miłość oraz dzień wynagrodzenia za zniewagi, niewdzięczność i zapomnienia, których szczególnie doświadcza On w Eucharystii. Jest to również wyjątkowy dzień łaski, przygotowania się do śmierci, zadbania o ostatnie chwile swego pobytu na ziemi.
Każdy, kto ma choć odrobinę duchowej wrażliwości, rozumie doskonale, że w obietnicach danych siostrze Alacoque i w praktyce pierwszych piątków nie chodzi o „zaliczenie” dziewięć razy pewnego religijnego rytuału, którego to „zaliczenia” skutkiem będzie „gwarancja” zbawienia.
Dziewięć kolejnych miesięcy, kiedy dbamy o to, by w pierwszy piątek móc przyjąć Jezusa w Eucharystii ma w nas „urodzić” zbawienny „nawyk” świadomego dbania o życie sakramentalne. Troskę o bliskość z Jezusem obecnym w sakramentach, która będzie nam towarzyszyć aż po dzień ostatecznych narodzin do życia wiecznego. Nie chodzi o magiczne „zaliczenie” czegokolwiek, ale o wypracowanie w sobie pewnej postawy na całe życie.
Co to jest Komunia wynagradzająca?
Chodzi o intencję, z jaką przyjmujemy Eucharystię. Przyjmuję Jezusa i mam konkretną intencję, a więc robię to świadomie, uważnie, nieautomatycznie. Mam intencję, więc myślę o tym, co właśnie robię i co się dzieje. Przyjmuję Jezusa, który kocha mnie bezgranicznie i nieodwołalnie, mimo że ja wciąż uciekam od Niego ciągle w te same grzechy i ciągle potrzebuję Jego przebaczenia.